Dla dziecka, a w szczególności nastolatka, bardzo ważnym obszarem funkcjonowania jest autonomia. Młody człowiek musi czuć, że są sprawy o których on decyduje. Do takich spraw należy nauka czy wybór drogi kształcenia. Wraz z możliwością podejmowania tych decyzji idzie ponoszenie za nie odpowiedzialności i mierzenie się z ewentualnymi konsekwencjami. Jeśli uczeń nie nauczy się do sprawdzianu, dostanie jedynkę. Najczęściej będzie mógł ją poprawić, ale wiązać się to będzie z koniecznością poświęcenia dodatkowego czasu.

 Rodzicom ciężko jest przyjąć do świadomości, że nauka nie jest ich obszarem odpowiedzialności. Niektórzy z nich, gdy konfrontują się z tą prawdą, myślą: „jak odpuszczę, to on nie zda do następnej klasy!”. Ten lęk, czy dziecko zda (a być może też, czy wtedy nie wyjdę na „złego rodzica”) bywa tak silny, że uniemożliwia rozwój autonomii i odpowiedzialności nastolatka. Dopóki to rodzic sprawuje silną kontrolę nad obszarem nauki swojego dziecka, ono nie ma realnych szans na wykształcenie w sobie umiejętności związanych z planowaniem procesu uczenia się, samym uczeniem się czy wreszcie – ponoszeniem konsekwencji za własne działania. Takie deficyty prędzej czy później dadzą o sobie znać na poziomie liceum, czy później na studiach lub w pierwszej pracy.

Nie znaczy to, że rodzic ma powiedzieć „nauka to twoja sprawa, od dzisiaj radź sobie sam”. Jako rodzic możesz powiedzieć swojemu nastoletniemu dziecku, że to ono odpowiada za swoje oceny, przygotowanie do egzaminu czy wybór dalszej drogi kształcenia, ale jeśli potrzebuje Twojej pomocy chętnie go wesprzesz. Może będzie potrzebowało, żebyś je odpytał z jakiejś części materiału przed klasówką? Może ustalicie, że z językiem polskim poradzi sobie samodzielnie, a z angielskiego przyda mu się jakaś zewnętrzna pomoc. Nie chodzi o to, żeby nastolatek czuł, że ze wszystkimi trudnościami jest pozostawiony sam sobie, ale żeby wiedział, że mama czy tata nie będą przypominać o tym, że za dwa dni ma klasówkę.

Jeżeli w tym temacie dochodzi pomiędzy Tobą a Twoim nastoletnim dzieckiem do konfliktów, to czas najwyższy, abyście porozmawiali ze sobą szczerze na ten temat. Ważne, żeby w takiej rozmowie wybrzmiał jasny podział dotyczący tego, kto, za co odpowiada (nastolatek za naukę, za pilnowanie spraw związanych ze szkołą, za przygotowanie się do sprawdzianów, wybór dalszej drogi kształcenia, np. kursu językowego, a rodzic za ewentualne wsparcie organizacyjne, np. opłacenie kursu przygotowującego do matury).  

Żeby w ogóle możliwa była spokojna rozmowa, ważna jest analiza własnych emocji. Być może myśl o tym, że nie powiedzie mu się na egzaminie budzi w Tobie lęk, bo wyobrażasz sobie, że bez sukcesów edukacyjnych nie poradzi sobie dobrze w życiu. Bywa też, że rodzice obawiają się jak będą odebrani (np. przez nauczycieli dziecka, dalszą rodzinę i znajomych) jeśli ich syn lub córka będą mieli słabsze oceny. Czasami jest tak, że rodzic pragnie, by jego dziecko „osiągnęło więcej niż on sam”. 

Niektórzy rodzice wiedzą lepiej, jaka droga zawodowa posłuży ich dziecku. Czasami bywa to bardzo odległe od tego, czego pragnie ich dziecko. Niezwykle ważne, by umieć oddzielić własne plany, czy niespełnione marzenia od celów dziecka. Dla nastolatka niezwykle cenne może być, gdy będzie mógł w rozmowie z rodzicem zastanowić się nad tym, co go interesuje, czemu chciałby się bardziej poświęcić, a co kompletnie nie jest „jego bajką”.

Nastolatek jest w takim momencie rozwojowym, w którym buduje własną tożsamość – szuka odpowiedzi na pytania: kim jestem? czego chcę? dokąd zmierzam? co mnie interesuje? Okres nastoletni stawia przed młodą osobą ważne wyzwania rozwojowe, takie jak: budowanie więzi rówieśniczych, kształtowanie własnej tożsamości (w tym tożsamości seksualnej), rozwijanie pasji i zainteresowań, kształtowanie zachowań odpowiedzialnych społecznie, budowanie pierwszych związków, myślenie o ideałach i wartościach, wybór przyszłej drogi zawodowej. To są niezwykle ważne obszary rozwoju społeczno–emocjonalnego nastolatka, których nie można pomijać. Jeśli ma obok siebie dorosłego, który z otwartością będzie wspierał go w szukaniu odpowiedzi na te pytania, będzie to dla niego bardzo pomocne. Jeśli natomiast obok jest dorosły, który wie lepiej, jak nastolatek ma żyć i czego chcieć – będzie się on przeciw temu jeszcze bardziej buntował i odmawiał jakiejkolwiek współpracy.

W takich sytuacjach tym, co pomaga jest odpuszczenie presji. Po pierwsze po to, żeby wyjść z błędnego koła i nie wzmacniać buntu nastolatka. Po drugie po to, że pod wpływem presji trudno się uczyć. Im bardziej ktoś jest zestresowany, tym gorzej idzie mu przyswajanie wiedzy. Jeśli więc nawet, pod wpływem rodzicielskiego naporu, nastolatek usiądzie do książek, efekty takiej nauki mogą być marne. 

Pod hasłem „moje nastoletnie dziecko nie chce się uczyć” może kryć się wiele powodów. Ważne jest, żeby w spokojnej atmosferze wspólnej rozmowy postarać się ich poszukać. Spróbuj spojrzeć na sytuację oczami nastolatka – z oddzieleniem od tego swoich przekonań czy ambicji. Staraj się nie wywierać na dziecku presji, gdyż prawdopodobnie spowoduje to w nim jeszcze większą niechęć do nauki. Pamiętaj też, że ważną kwestią w życiu Twojego dziecka jest równowaga pomiędzy nauką a realizacją innych zadań rozwojowych: budowanie relacji z rówieśnikami, rozwój zainteresowań czy … odpoczynek.